David Carson i 10,5.

Jest rok 1993. Internet właśnie zaczyna raczkować, Photoshop jest dostępny na dyskietkach w wersji 2,5. Kolorowy monitor 17“ do Maca kosztuje w przeliczeniu około 8.000 €. Przeciętny ogólnie dostępny dysk twardy ma 80 MB pojemności.

W muzyce króluje grunge, podobnie jest w designie i typografii. Biblią i inspiracją wszystkich grafików chcących być „in“ jest amerykański miesięcznik RayGun ukazujący się od 1991 roku, którego dyrektorem artystycznym jest David Carson – absolutny super star i guru grafic designu w tamtym czasie. Człowiek, który całkowicie zrewolucjonizował typografię łamiąc wszystkie do wtedy obowiązujące zasady, wynosząc liternictwo na zupełnie nowy poziom.

Dokładnie w tym czasie, każdy nowy numer RayGun zakupiony w kiosku z międzynarodową prasą na hamburskim Hauptbahnhofie jest sobie gorączkowo podawany z rąk do rąk w dziale kreatywnym agencji reklamowej JUST w Hamburgu, w której jestem Art Directorem. Mówiąc szczerze wszyscy byliśmy tam wtedy ogromnie zazdrośni, że ci ludzie w Californii mają możliwość robienia tak fantastycznych rzeczy, a my jesteśmy skazani na naszą zachowawczą agencyjną codzienność.

„Etykieta ma być awangardowa i inna niż wszystko co do tej do pory egzystuje na rynku. Nazwy nie ma – wymyślić nową. Żadnych innych ograniczeń. Całość ma być gotowa do jutra.”

Pewnego dnia dostaję nowe zlecenie. Pochodzi ono od klienta agencji Browarów Wielkopolski LECH – później przejętych przez Kompanię Piwowarską.

Browary dysponują wielką ilością piwa, które zostało zamówione i nie odebrane przez jakiegoś ich kontrahenta ze Wschodu. Muszą to piwo jak najszybciej wpuścić  na rynek i potrzebują a.s.a.p. nowej marki, ponieważ akurat tego rodzaju nie da sprzedać się pod jedną z tych marek, które maja już w swym portfolio.

Jedyną osobą w agencji mającą jakie takie „doświadczenie“ z packagingiem jestem ja – Zrobiłem kiedyś dla kolegi ze studiów opakowanie pizzy, a ponadto jestem Polakiem. Dlatego to zadanie ląduje na mym biurku. Na tym samym biurku, na którym obok Macintosha II z 13 calowym czarno-białym monitorem na którym pracowałem leżał najnowszy numer RayGun.

Briefing ograniczał się do praktycznie jednego zdania: standardowy wykrojnik i butelka 0,5l od Lecha Pils. Etykieta ma być awangardowa i inna niż wszystko co do tej do pory egzystuje na rynku. Nazwy nie ma – wymyślić nową. Żadnych innych ograniczeń. Całość ma być gotowa do jutra.

„W oka mgnieniu podjąłem decyzje: zrobię Lechowi Carlsona.”

 

Ponieważ dano mi całkowitą wolność w oka mgnieniu podjąłem decyzje: zrobię Lechowi Carsona. – nazwa 10,5 to ilość ekstraktu podanym w składzie piwa, welcome to the club – miało sugerować elitarność, czcionka Trixi – którą rozpisałem 10,5 w błoku to kwintesencja grange’u, a podział etykiety na dwie części inspiruje okładka RayGun. To wszystko w czerni i zlocie, żeby dodać jakości. Gotowe. Cały proces kreatywny trwał może 2 godziny.

Następnego ranka zaprezentowałem projekt mojemu szefowi. Ten mruknął: hmm – niezle ale nie przejdzie. Jak się później okazało zdecydował się jednak pokazać go klientowi. To co stało się potem jest już historia i najbardziej udany launch nowej marki piwnej w Polsce. Ever.

„Inspirowane pracami Carsona i grunge’m opakowanie piwa 30 lat po swoim debiucie ciagle jest w swej oryginalnej formie obecne na rynku.”

 

 

Jednakże to co czyni tą historię naprawdę ciekawą jest fakt, że inspirowane pracami Carsona i grunge’m opakowanie piwa 30 lat po swoim debiucie ciągle jest w swej oryginalnej formie obecne na rynku – do kupienia n.p. w każdej Żabce. Przez jakiś czas w claim’ie słowo „welcome“ było zmienione na „back“. W tej chwili odpowiada w 100% orginałowi.

Można śmiało stwierdzić, iż jest to jedyne opakowanie na polskim rynku, które praktycznie nie zmienione przetrwało 30 lat i które ciągle pozostaje aktualne i się sprzedaje – gdyby było inaczej dawno zniknęłoby z półek na zawsze.

 

 

 

Napewno też jest to jedyne „aktualne“ opakowanie na świecie, w którym fascynacja typografią Carsona, estetyką Raygun i trendami wczesnych lat 90 oparło się próbie czasu, wciąż żyje i z każdą sprzedaną puszką 10,5 to życie po życiu się wydłuża.

Robert Neumann – właściciel Delikatessen a od 2021 roku D GROUP z biurami w Hamburgu i Warszawie. Rocznik 1964, absolwent Hamburskiej Hochschule für Bildende Künste, jest laureatem wielu miedzynarodowych konkursów kreatywnych.